Archiwum 10 lipca 2005


lip 10 2005 Justice is lost, justice is raped, justice...
Komentarze: 20

Przestało mi być do śmiechu.
Bo zadzwonił Grzegorz że Magda, dziewczyna, z która mój brat pracuje w Ryanair na Stansted była na Kings Cross, i zakrwawiona, ale cała i zdrowa wróciła do domu. Wczoraj. I słyszałam relację Magdy z tego co się działo. I powiem Wam, że już nie jest śmiesznie. Wiedząc jak jest w londyńskim metrze, jak ciasno, cieszę się, że Magda wyszła z tego bez większego uszczerbku, no chyba ze na psychice. Ona jest odpornym człowiekiem. Znam ja już parę dobrych miesiecy i mogę powiedzieć, ze tylko cos naprawdę groźniego może wyprowadzić ją z równowagi. W końcu praca na samolocie nie jest taka lekka. A i trzeba przejść szereg testów na odporność psychiczną czy też kreatywność. Ale przez słuchawkę załamywał się jej głos. I teraz wiem że tych 50 osób ktre zginęło, nawet w porównaniu z Nowym Yorkiem, to nie jest nic. I ktoś to moze lekceważyć, ale badź sobie jedną z tych 49 osób, umieraj za nic w takich warunkach. Uciekaj po tylu schodach w ciemnosciach, dymie zaduchu i duszą na ramieniu.
I doszliśmy z tatą do wniosku ze zapłacimy za wjazd samochodem do centrum.

 

Dzisiaj przy obiedzie próbowałam jakoś tatę namówić na elektryka. Byliśmy w piatek w czeskiej częsci mego miasta w muzycznym coby kupic stojak do mojego klasyka i widziałam taką śliczną... No więc podpuszczałam trochę ojca dzisiaj i on o dziwo powiedział żebym sobie posprawdzała ceny wzmacniaczy tudzież jakichś tam piecyków i może na przyszłe wakacje zaopatrzę się w nowy sprzęt huhu !! I wiecie co? Wytłumi (tak się to mówi?) mi tatuś piwniczkę :) I tak coś z nia trzeba zrobić więc doszedł do wniosku ze wykosztuje sie i na to :)

Problem jest taki ze tu wydadzą kasę na moje marzenie a z drugiej strony mnie kasa potrzebna jest na wyjazd.

No i na kapelusz na zimę :) Ale o tym innym razem.

 

aloha

azbest : :