Komentarze: 0
My pain is self-chosen
At least, so The Prophet says
I could either burn
Or cut off my pride and buy some time
A head full of lies is the weight, tied to my waist
The River of Deceit pulls down, oh oh
The only direction we flow is down
Down, oh down
Down, oh down
Down, oh down
Down, oh down
My pain is self-chosen
At least I believe it to be
I could either drown
Or pull off my skin and swim to shore
Now I can grow a beautiful shell for all to see
The River of Deceit pulls down, yeah
The only direction we flow is down
Down, oh down
Down, oh down
Down, oh down
Down, oh down
The pain is self-chosen, yeah
Our pain is self-chosen
/Alice in Chains czy tam Mad Season/
Zostały mi 2 tygodnie i jeden dzień wakacji. Dramatyzuję, ale prawda jest taka, że niestety będę trochę tęsknić, bo wyjeżdżanie na długo nie należy do moich ulubionych zajęć. Kiedy ja będę pić? A koncerciwa? :(
Pomijając towarzyską część mojego życia too... umrę z nudów albo z przepracowania bo jak wiemy do żuków robotników nie należę. Ale zyski będą znaczne. Realizacja marzeń osiągnie po raz pierwszy trzy zera.
Z dupy uważam jedynie jest to, że za rakietę tenisową trzeba w check inie dopłacać bo a) nie wolno brać jako bagażu podręcznego, b) nie mieści się do torby c) a za każdą torbę powyżej jednej sztuki czy sie miesci w 20 kg czy nie trzeba dopłacać. A jest ich sztuk dwie. Zjebane.
whatever.
W każdym bądź razie z tego co u mnie to siedzę w domu jak nie smażąc się out to ściągając pełno odcinków Dwóch Głupich psów i Atomówek. No i trochę dobrej muzy za sprawą niektórych znawców ;>
Ciekawe, czy po tych dwóch tygodniach powiem sobie: ale miałam zajebiste wakcje :]
a notkę dedykuje bladrejdżowi jako przeprosiny za ten brak kontaktu ze mną podczas tworzenia tego wpisu.