Komentarze: 2
No więc tak. Dzisiaj urodzinki u babci sprowokowały mnie do różnych czynów. Jednym z nich jest to co za chwilę zobaczycie. Przepraszam, że znowu was męczę bezndziejnymi fotkami, ale uciesznie sie mi bawi aparatem no i gitarrą moja KoFfAną (ugh...) :]
Ej ale co to kurwa... Mój blog i przepraszam? Jak się nie podoba to wypierdalać :]
Tak więc. Pwróciwszy ze spotkania rodzinnego zasiadłam przed kompa coby niecnie pomęczyć zacność zwaną GuitarPro. Obok leżał aparat więc chwyciłam i wyładowałam nadmiar energii, który na wodzy trzymałam siedząc przy stole, rozmawiając z dziadkiem i żrąc ciastka :]
Mężuś by sie ucieszył z tych zdjec bo są zacniejsze niz pamiętne kotleciwo. Nie ma go wiec niech żałuje, nikt mu nie kazał mnie zostawiać nie? :P
No i dobrze b_r zauważył. Na tych zdjęciach widać takie czarne paski na moich włosach- to nie jest balejaż ani żadne inne gówno. SIę tłumacze od razu zebym sobie siusiakujni nie narobiła. Nie wiem jakim cudem cos mi tam takiego wyskoczyło. Moje naturalne pasemka są w kolorach od ciemnego blondu do brązu z przewaga tego drugiego...
numero uno i mój faworyt zarazem. Nieostre jak cholera (ale zafajniacko wyszlo- przyznajcie :P) ale zacne jak... siusiak chociażby :] paczta raz
numero duo. niemniej zacne i tak samo drapieżne :] ach ach ach :] no to żryjcie :]
numero... e trzy :D bardziej spokojne,a le widać ten wyraz zadowolonie na mej twarzy po zjedzeniu gryfu nie? :] tu o!
I tak w ogóle to fajnie jest :D
trzymta się joł :]