Komentarze: 5
Skoro nic w te wakacje konstruktywnego nie robie to notkę jak się patrzy zarzucę raz. Przedstawię, jako totalne antytalencie, jak fotki wygladac nie powinny, a także najbardziej ucieszne czy tam ważne chwile, nazwijcie to jak chcecie... Dzień wczorajszy i dzisiejszy- w fotkach:
raz:
Ostatnio głupieję a raczej dziecinnieję... Skaczę, jem za dużo cukierków, bolą mnie zęby i zauważana jest u mnie przypadłość czysto dziecięca: sulking (profil językowy daje o sobie znać ;P). Powstał Mighty dyż dyż widoczny na dole zreszta, który moze byc przykładem tego, na co stać moja chora wyobraźnię ( no i mego męża of corz :>)...
dwa:
Dziecinnieję nie tylko ja ale mi moi przyjaciele co mnie bardzo cieszy ;). Zastanawiałam sie który wycinek rozmowy wstawić żeby było śmiesznie, ale musiałabym tutaj wkleić Wam całe moje wczorajsze archiwum. Ciesze się, że podczas gdy ogólnie mi smutno i leniwo potrafię z kimś pogadać... tak, żebym nie musiała trzymać fasonu a jednocześnie byc sobą. Zyebańczość rlz! Nie Vip?
trzy:
Cieszy mnie, ze widać efekty pracy nad czymś co mnie niezwykle pasjonuje. Cieszy mnie to tymbardziej że do wszystkiego dochodze sama i bez pomocy. I że piórko do gitary potrafię kupić takie- zeby nie miało różowych palemek :P
cztery:
To robił tata- i doszedł do wniosku ze mu wyszło. W każdym badź razie- byłam u fryzjera i tak poniekąd wyglądam chociaz nie tak...
Jak umyję włosy i sie to poskręca wszystko to pogadamy...
Ładnie nie? :]
aloha