Archiwum lipiec 2005, strona 1


lip 18 2005 KoOpA
Komentarze: 4

No dobra. Poprzednia notka skasowana bo unloved mi uzmysłowił, że to przeciez może być kolejny głupi żart.

Nie ma co dramatyzowac, bez obecności Zygiego wszystko sie wyjaśni z całą pewnością...

No to w skrócie:

Rakieta poszła w ruch, wygrałam jeden meczyk na dwa grane, wytrzymałam na paru łykach z butelek koleżanki bo sama mineralki ani żarcia nie posiadałam ze względu na kłopoty techniczne. Spalona słońcem, wysuszona do granic i pomarańczowa od kortu wracając do domu spotkałam znajomy samochód, co mnie podwiózł do domku. Za co jestem oczywiście wdzięczna jak rzadko :)

Korty koło lodowiska polecam dużo bardziej niż te koło basenu. Coprawda zero cienia, ale za to lepsza nawierzchnia kortu (jakoś to poamrańczowe gówno nie zbija się w grudki), widoczne linie i możliwość skorzystania ze spryskiwacza w celu spryskania siebie samej ;)

Poza tym szczypia mnie ręce po tym jak potraktowałam żelem i kremem moje odrapania po tarzaniu się w słomie :> O nic nie pytajcie :]

Na zakończenie to unloved.one juz tradycyjnie- gupi jest, a ta pszenica, żyto czy owies (nie rozróżniam) cokolwiek to było to smaczne było :]

 

peace

azbest : :
lip 15 2005 Let the sunshine in!
Komentarze: 5

Wpisywanie mojego hasła nastraja mnie optymistycznie :]

Postanowiłam sobie że się nie będe przejmowała płcią męską przynajmniej przez najbliższy miesiąc. Że będę miała w pupie wszystkie prowokujące sytuacje. Czas się wyzbyć swojej nimfomańskiej postawy. Jak to powiedział mi dzisiaj jeden mądry człowiek ( no toż, mój znajomy, a jak :]): w końcu modlishka upoluje ofiarę a potem przykuje do siebie i raz za czas oho! :] I tej wersji będę sie trzymać.

I informacja o tym jakoby Czajnik i Miksza mieli sie z nowuż zejść nie podziałała na mnie w żaden specjalny sposób. No moze takie lekkie ukłucie koło serca ale tak to nic... ech.

Moje drobne problemy z zasypianiem zniknęły zaraz po tym jak kazali mi podlać cały ogród a w przeciągu paru ostatnich dni zrobiłam wiele na rzecz porządku we własnym pokoju. Męczące to jest jakby ktoś nie wierzył :]

Tak więc wyzbyłam sie wszelkich większych problemów. Nabijam rachunek telefoniczny jak tylko mogę, biegam po polach, żrę żelków ile wlezie (o, trza iść na Czechy :>) itd.

A teraz sympatyczny akcent na koniec, bo was stanowczo za dużo wyjechało wszystkich :> :

Tęsknię no :> Wracać mi do domu bo się obrażę :P

 

utwór na dziś (mit dedikejszyn fur meine sis Oluś: ) Treat Williams i Love Song ;) No i w ogóle wszystkie musicalowe w jego wykonaniu :)

I got my ass lalala :] szit odbija mi przy tych skocznych cudach...

adieu!

azbest : :
lip 13 2005 O ucieczce w krokodyli raj...
Komentarze: 5

o miłości w zasadzie i
o odległości od szczerości i
o narkotycznej zdradzie i
o Tobie na sobie i

choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic
choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic

o stalowych zębach i
o ucieczce w krokodyli raj i
o oczach które ogień mają w sobie i
o tych których nie znam

choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic
choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic

może kiedyś odejdziesz tak jak ja
i zabierzesz z sobą wszystko
widzisz czas tylko on tu rację ma
kilka chwil i zgubiłem w Tobie wszystko

choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic
choć wszystkie karty na stole
ja nie rozumiem nic

nie wiem - nic już teraz nie wiem
nie wiem nic

Ocean- Niekumacje

(mały komentarz do zespołu- beznadziejni są, ale ta jedna piosenka im wyszła... niczym Audioslave i Like A Stone...)

Tak mnie wzięło na sentymentalność... Kawałek cudny i bynajmniej nie pozwala mi wyjść z takiego nastroju. No to sąsiad wziął swoje błyszczące cudo i zagrał mi. Ach :)

Byłam na mieście z Warzywem, która wróciła z rekolekcji. Coś się w niej zmieniło. Bardziej spokojna,  Jakaś przemiana wewnątrz. A mnie się to nie podoba, bo jedyną pamiątką po naszych wspólnych odjebach są moje książki do Polskiego zapełnione durnymi komentarzami i rysunkami. Książki sprzedane.

Sprzedałam, wyrzuciłam wszystko, co kojarzy mi się z okresem ostatnich trzech lat. Czas zacząć Liceum z nowym kontem nie?

Ale jakby to powiedział Garfield- Krecha numer jeden. Po korytarzach biegać będę i mam to całe dorosłe towarzycho w  dupie.

Ej odezwały się we mnie jakieś uczucia. Jakos tak... smutno. E, to pewnie czkawka po późno zjedzonym obiedzie..

Image Hosted by ImageShack.us

 

azbest : :
lip 10 2005 Justice is lost, justice is raped, justice...
Komentarze: 20

Przestało mi być do śmiechu.
Bo zadzwonił Grzegorz że Magda, dziewczyna, z która mój brat pracuje w Ryanair na Stansted była na Kings Cross, i zakrwawiona, ale cała i zdrowa wróciła do domu. Wczoraj. I słyszałam relację Magdy z tego co się działo. I powiem Wam, że już nie jest śmiesznie. Wiedząc jak jest w londyńskim metrze, jak ciasno, cieszę się, że Magda wyszła z tego bez większego uszczerbku, no chyba ze na psychice. Ona jest odpornym człowiekiem. Znam ja już parę dobrych miesiecy i mogę powiedzieć, ze tylko cos naprawdę groźniego może wyprowadzić ją z równowagi. W końcu praca na samolocie nie jest taka lekka. A i trzeba przejść szereg testów na odporność psychiczną czy też kreatywność. Ale przez słuchawkę załamywał się jej głos. I teraz wiem że tych 50 osób ktre zginęło, nawet w porównaniu z Nowym Yorkiem, to nie jest nic. I ktoś to moze lekceważyć, ale badź sobie jedną z tych 49 osób, umieraj za nic w takich warunkach. Uciekaj po tylu schodach w ciemnosciach, dymie zaduchu i duszą na ramieniu.
I doszliśmy z tatą do wniosku ze zapłacimy za wjazd samochodem do centrum.

 

Dzisiaj przy obiedzie próbowałam jakoś tatę namówić na elektryka. Byliśmy w piatek w czeskiej częsci mego miasta w muzycznym coby kupic stojak do mojego klasyka i widziałam taką śliczną... No więc podpuszczałam trochę ojca dzisiaj i on o dziwo powiedział żebym sobie posprawdzała ceny wzmacniaczy tudzież jakichś tam piecyków i może na przyszłe wakacje zaopatrzę się w nowy sprzęt huhu !! I wiecie co? Wytłumi (tak się to mówi?) mi tatuś piwniczkę :) I tak coś z nia trzeba zrobić więc doszedł do wniosku ze wykosztuje sie i na to :)

Problem jest taki ze tu wydadzą kasę na moje marzenie a z drugiej strony mnie kasa potrzebna jest na wyjazd.

No i na kapelusz na zimę :) Ale o tym innym razem.

 

aloha

azbest : :
lip 09 2005 Obiecuję, że to już ostatni raz :P
Komentarze: 2

No więc tak. Dzisiaj urodzinki u babci sprowokowały mnie do różnych czynów. Jednym z nich jest to co za chwilę zobaczycie. Przepraszam, że znowu was męczę bezndziejnymi fotkami, ale uciesznie sie mi bawi aparatem no i gitarrą moja KoFfAną (ugh...) :]

Ej ale co to kurwa... Mój blog i przepraszam? Jak się nie podoba to wypierdalać :]

Tak więc. Pwróciwszy ze spotkania rodzinnego zasiadłam przed kompa coby niecnie pomęczyć zacność zwaną GuitarPro. Obok leżał aparat więc chwyciłam i wyładowałam nadmiar energii, który na wodzy trzymałam siedząc przy stole, rozmawiając z dziadkiem i żrąc ciastka :]

Mężuś by sie ucieszył z tych zdjec bo są zacniejsze niz pamiętne kotleciwo. Nie ma go wiec niech żałuje, nikt mu nie kazał mnie zostawiać nie? :P

No i dobrze b_r zauważył. Na tych zdjęciach widać takie czarne paski na moich włosach- to nie jest balejaż ani żadne inne gówno. SIę tłumacze od razu zebym sobie siusiakujni nie narobiła. Nie wiem jakim cudem cos mi tam takiego wyskoczyło. Moje naturalne pasemka są w kolorach od ciemnego blondu do brązu z przewaga tego drugiego...

numero uno i mój faworyt zarazem. Nieostre jak cholera (ale zafajniacko wyszlo- przyznajcie :P) ale zacne jak... siusiak chociażby :] paczta raz

numero duo. niemniej zacne i tak samo drapieżne :] ach ach ach :] no to żryjcie :]

numero... e trzy :D bardziej spokojne,a le widać ten wyraz zadowolonie na mej twarzy po zjedzeniu gryfu nie? :] tu o!

 

I tak w ogóle to fajnie jest :D

trzymta się joł :]

azbest : :