paź 25 2005

Pszczółkę Maję gołymi rękami osobiście......


Komentarze: 4

Patrzę w lustro żeby Sacholem nie obsmarowac sobie dzuirek u nosa i innych części ryjka i myślę sobie...

Wiosno, cholero- wróć!

bo budzę się rano, przemieszczam do łazienki i widzę opuchnięte usta i nos i oczy i bóg jakikolwiek raczy wiedzieć co jeszcze. Plany towarzyskie na poranek do 10.30 odwołane. No nic.

Schodzę więc do kuchni żeby zaprezentować się rodzicielom. Otwieram paszczę w celu wypowiedzenia tradycyjnych juz słów jak co rano:

Mamo dzisiaj już napewno nie pójdę do szkoły!

ale zamiast tego słyszę skrzek jakiś, pomijając fakt że dzioba otworzyć nie jestem w stanie.

Tak więc herbatę piję przez słomkę, czad nie?

Siedzenie w domu nie sprzyja rozmyślaniom. Jakieś dziwne wnioski... Jesień.

Umówiona u lekarza czekałam godzinę na przyjęcie, zanim kobieta obsłuży pół roczne dziecię. Drapałam w stolik, poskładałam puzzle przedstawiajace koparkę Boba Budowniczego, rozerwałam sobie sztruksy u spodu robiąc dziurę w którą glany zachaczały mi się w drodze powrotnej do domu... Myślałam jak ja wypiję ten specyfik będący wyciągiem z wątroby rekina... Większych zmartwień dzisiaj- brak...

 

A świnkę to ja w przedszkolu miałam...

azbest : :
31 października 2005, 20:33
Ta.. jesień, padają liście... i dyski twarde...
OlkaH
28 października 2005, 15:14
Skomentowałam Ci dwie poprzednie notki, więc oblookaj je zią ;)
Ja też miałam świnkę w przedszkolu ;]
A ja tam jesień lubię, dobrze mi się kojarzy, szczeólnie zeszłoroczna, więc dołączam się do życzeń Mańka :P
27 października 2005, 15:21
A ja nie mialem jeszcze świnki :P
Nie narzekaj zią...w tym roku mamy jesień w gruncie zajebista więc wypierdalaj ;-)
Aczkolwiek wiosną bym też nie pogardził :)
25 października 2005, 22:57
To tak jak ja... Też w przedszkolu...

Dodaj komentarz